Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Naj
Nr: 41
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2003
zaproponowała mu spotkanie w pubie "Saksofon", bez zastanowienia wsiadł w samochód i przyjechał do Poznania. Czas przy kawie szybko mijał, a Kazimierz patrzył w dziewczynę, jak w obrazek. Nie wierzył szczęściu, gdy zaproponowała mu kontynuowanie spotkania w innym miejscu. Pojechali do domu na obrzeżu miasta. Okazało się, że Ania ma klucz do jednego z pokoi. - Byłem tak otumaniony, że niczemu się nie dziwiłem - wyznał potem nierozważny informatyk. - A przecież było jasne, że ona tam nie mieszka, bo w pokoju stało tylko łóżko. Zanosiło się na to, że będzie miło: chata, szkło... Nagle drzwi "z kopa" wypadły z zawiasów. Do pokoju wpadło
zaproponowała mu spotkanie w pubie "Saksofon", bez zastanowienia wsiadł w samochód i przyjechał do Poznania. Czas przy kawie szybko mijał, a Kazimierz patrzył w dziewczynę, jak w obrazek. Nie wierzył szczęściu, gdy zaproponowała mu kontynuowanie spotkania w innym miejscu. Pojechali do domu na obrzeżu miasta. Okazało się, że Ania ma klucz do jednego z pokoi. - Byłem tak otumaniony, że niczemu się nie dziwiłem - wyznał potem nierozważny informatyk. - A przecież było jasne, że ona tam nie mieszka, bo w pokoju stało tylko łóżko. Zanosiło się na to, że będzie miło: chata, szkło... Nagle drzwi "z kopa" wypadły z zawiasów. Do pokoju wpadło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego