którego obiecała przekazać władzę formalnemu prezydentowi Burhanuddinowi Rabbaniemu, wygnanemu z kraju 5 lat temu przez <orig>talibów</>. Ale i on ma przeciwników. - Przyszliśmy do Kabulu po pokój - deklaruje Rabbani. Ale stwierdza, że nie zgadza się na udział <orig>talibów</> w powojennym Afganistanie, a b. król Mohammed Zahir Szach, uważany przez wielu za kluczową postać w politycznej rozgrywce, może wrócić do Kabulu tylko jako zwykły obywatel. Z kolei pasztuńscy dowódcy popierają utworzenie Wielkiej Rady, na której czele miałby stanąć właśnie 87-letni Zahir Szach, obalony w 1973 r. Rada miałaby zadecydować o przyszłym <orig>wieloetnicznym</> rządzie. Zachód widzi w Szachu jedyny autorytet, zdolny przezwyciężyć podziały