Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
będzie?
Nic nie będzie, bo markiz właśnie stamtąd wyszedł.
Niełatwo tracę kontenans, więc maskując zaskoczenie skłoniłem się głęboko i pozdrowiłem go szczerym sercem:

Z rozkoszą poczuł, że wielka w nim susza w wilgoć się przeistoczyła, a skorzeniały język nabrał giętkości; odetchnął, odstawił kubek i zdjąwszy szynel wsunął się pod karmazynowy koc.
Gdy jego głowa spoczęła na poduszce, ujrzał na wprost swoich oczu, pod stropem, siną kulę prószącą sinym światłem, niby to lampę, ale sądząc po tajemnych znakach na niej, esach-floresach i meandrach - kulę magiczną.
Wpatrywał się w nią z podnieconą ciekawością i napięciem.
Nie były to zwyczajne esy-floresy, bo
będzie?<br>Nic nie będzie, bo markiz właśnie stamtąd wyszedł.<br>Niełatwo tracę kontenans, więc maskując zaskoczenie skłoniłem się głęboko i pozdrowiłem go szczerym sercem: &lt;gap&gt;<br><br>&lt;page nr=207&gt; Z rozkoszą poczuł, że wielka w nim susza w wilgoć się przeistoczyła, a &lt;orig&gt;skorzeniały&lt;/&gt; język nabrał giętkości; odetchnął, odstawił kubek i zdjąwszy szynel wsunął się pod karmazynowy koc.<br>Gdy jego głowa spoczęła na poduszce, ujrzał na wprost swoich oczu, pod stropem, siną kulę prószącą sinym światłem, niby to lampę, ale sądząc po tajemnych znakach na niej, esach-floresach i meandrach - kulę magiczną.<br>Wpatrywał się w nią z podnieconą ciekawością i napięciem.<br>Nie były to zwyczajne esy-floresy, bo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego