Typ tekstu: Prasa
Tytuł: NAJ
Nr: 36/37
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2003
chwili, gdy poznałam Tomka. Zamieszkaliśmy u niego. Zapewniał, że jestem dla niego najważniejsza. Pozostawał z żoną w separacji od kilku lat, ale nie myślał o rozwodzie, bo tak było prościej. Jego żona była zła, że znów się z kimś związał, a dzieci mnie nie akceptowały. Tomek okazał się jednak cudownym, kochającym partnerem, dostałam od niego obrączkę. Dla siebie byliśmy prawdziwym małżeństwem, a że bez papierka? Nie robiło to nam różnicy, aż do pewnego dnia. Tomek miał wypadek i nieprzytomny leżał w szpitalu. Nie mogłam go zobaczyć ani podjąć żadnej decyzji o leczeniu, bo... nie byłam jego żoną. A ona, owszem, przychodziła
chwili, gdy poznałam Tomka. Zamieszkaliśmy u niego. Zapewniał, że jestem dla niego najważniejsza. Pozostawał z żoną w separacji od kilku lat, ale nie myślał o rozwodzie, bo tak było prościej. Jego żona była zła, że znów się z kimś związał, a dzieci mnie nie akceptowały. Tomek okazał się jednak cudownym, kochającym partnerem, dostałam od niego obrączkę. Dla siebie byliśmy prawdziwym małżeństwem, a że bez papierka? Nie robiło to nam różnicy, aż do pewnego dnia. Tomek miał wypadek i nieprzytomny leżał w szpitalu. Nie mogłam go zobaczyć ani podjąć żadnej decyzji o leczeniu, bo... nie byłam jego żoną. A ona, owszem, przychodziła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego