Grand Prix Szwajcarii. <br><br>Edward Borysewicz, Polak, który od lat 70. uczył Amerykanów zawodowego kolarstwa, wypatrzył nieokrzesanego wątłego młodzieniaszka na zawodach juniorów w triatlonie, piekielnie trudnej dyscyplinie, w której po kolei pływa się, jeździ na rowerze i biega. Z oporami namówił go na to, by poświęcił się tylko jednej triatlonowej konkurencji, kolarstwu. Pracując z nim przez kilka lat, zwrócił uwagę, że jego podopieczny nigdy nie chorował. - Nie uskarżał się na nic, na żadne bóle głowy, przeziębienie, grypę - wspominał Borysewicz. Końskie zdrowie pomaga w treningu kolarskim, podczas którego trzeba być gotowym na jazdę w deszczu, śniegu, przy silnym wietrze, o każdej porze roku