z myślą, że nie jestem dla niego najważniejsza. Więc proponuję tym wszystkim facetom, którzy wygłaszają takie teorie, żeby najpierw skonsultowali je ze swoimi partnerkami, a dopiero potem uspokajali swoje sumienia.<br>Wasza stała czytelniczka<br><br>Świat mnie skrzywdził<br>Przez kilka lat, na dziwnych dziś dla mnie zasadach, opierała się moja przyjaźń z koleżanką z podstawówki. To ja byłam jej podporą w krytycznych chwilach, ja załatwiałam ważne dla nas sprawy, ja miałam być tłem, na którym miała błyszczeć ona. Wyzwoliłam się z tego związku, gdy zrozumiałam, że wcale nie muszę być niańką dorosłej przecież osoby, która twierdzi, że wszystko, co złe, jest winą innych