ryby, budowali mosty. Lecz wszyscy, nawet flisacy i marynarze, czuli przed wodą lęk. Nie składali rzece ofiar, nigdy nie próbowali jej przebłagać.<br>Dalsza droga do leśnej kryjówki też nie sprawiła Magwerowi większych kłopotów. Gdy dotarł na miejsce, uważnie obejrzał wszystkie pułapki, jakie zastawili. Gałęzie przykrywające wejście ułożone były we właściwej kolejności. Dwie cienkie nici rozciągnięte na wysokości kolan i łydek pozostały napięte. Na piasku, którym wysypali jamę, nie znalazł żadnego śladu.<br>Zrzucił koszulę i nogawice, nagi poszedł do pobliskiej rzeczki. Zaczerpnął dwie garście drobnego żwirku i wyszorował się cały, mocno i dokładnie, aż skóra zaczęła boleć. Zdrapał sobie przy okazji kilka