i na spoufalenie - opowiada konsultantka. - Udaję zaskoczenie, że kto inny niż Kowalski kieruje działem i proszę o poprawne dane osobowe. Albo telefonuję nie do prezesa Iksińskiego, ale do Adasia, w prywatnej sprawie - wyjawia. Rzecz ułatwia fakt, że wielu headhunterów to panie, a większość specjalistów i szefów - panowie. - Kiedyś moja zdesperowana koleżanka z firmy aksamitnym głosem wyszeptała, że jest przyjaciółką szefa. Podziałało. Zdarza się jednak, że partyzanckie sposoby zbierania informacji zawodzą. - Mam znakomitą pracę, nie myślę o żadnej zmianie, a tu dzwoni do mnie konsultantka i szczebiocze, żebym koniecznie umówił się z nią na kawę w firmie - opowiada Romuald Fiutak, dyrektor personalny