zawodu. Była osobą inteligentną, bardzo nerwową, ale i bardzo miłą. Zbyszek Świętochowski był przeciwieństwem Opieńskiego. Każda zapowiedź, czy przeczytany tekst były zwycięstwem Zbyszka nad organiczną, chroniczną tremą, która nękała go przez całe życie radiowe, czyli do późnych lat sześćdziesiątych. Ja byłem najmłodszy z całej szóstki, dużo młodszy od wszystkich moich "koleżeństwa", więc sypały się na mnie najgorsze poranne dyżury, które zaczynały się o siódmej, czy szóstej rano. Ale te drobne uciążliwości były niczym w zestawieniu z tym uśmiechem losu, jakim była dla mnie moja praca w radiu. Usamodzielniłem się też całkowicie pod względem mieszkaniowym, wynajmując umeblowany pokój u pewnej pani doktorowej