Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
mieli wyjechać na działkę. Wiadomo: wolna chata, zakazany owoc. Jestem u niego w sypialni, gdy nagle słychać zgrzyt klucza w zamku. Wrócili! Złapałam szybko ubrania i schowałam się do szafy. On miał zagadać rodziców, a ja cichaczem opuścić niepostrzeżenie ich domostwo. Szkopuł w tym, że tak się zajął rodzicami, że kompletnie zapomniał o psie. Ten bynajmniej nie zapomniał o mnie. Piszczał i drapał w szafę, ja zaś ukradkiem kopałam go przez uchylone drzwi. A potem było już jak w najgorszym śnie. Słyszałam tylko coraz bliżej głos mamy mojego chłopaka: - A gdzie pies? Wojtek, gdzie pies? O! Tu cię mam! Tu jesteś
mieli wyjechać na działkę. Wiadomo: wolna chata, zakazany owoc. Jestem u niego w sypialni, gdy nagle słychać zgrzyt klucza w zamku. Wrócili! Złapałam szybko ubrania i schowałam się do szafy. On miał zagadać rodziców, a ja cichaczem opuścić niepostrzeżenie ich domostwo. Szkopuł w tym, że tak się zajął rodzicami, że kompletnie zapomniał o psie. Ten bynajmniej nie zapomniał o mnie. Piszczał i drapał w szafę, ja zaś ukradkiem kopałam go przez uchylone drzwi. A potem było już jak w najgorszym śnie. Słyszałam tylko coraz bliżej głos mamy mojego chłopaka: - A gdzie pies? Wojtek, gdzie pies? O! Tu cię mam! Tu jesteś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego