Nie chodził do kasyna, restauracji, nie korzystał z fryzjerów i masażystów, nie uczęszczał na wykłady, spektakle teatralne, koncerty, nie stawiał na konie, nie jeździł na rowerze. Spacerował po plaży, posiłki przynoszono mu do mieszkania. Telefonował do swojego syna Eliasza. To był dla niego prawdziwy luksus, bo pensjonariusze hospicjów nie mogli komunikować się ze światem zewnętrznym.<br>Rozmawiał z Eliaszem częściej i bardziej serio niż wtedy, kiedy z nim mieszkał. Nie mieli już wiele czasu. Prawdopodobnie wiedział o tym również Eliasz.<br>Któregoś dnia siedmioletni Eliasz powiedział:<br>- Wiesz, podłączyłem magnetofon. Nagrywam wszystko. Kiedy umrzesz, włączę magnetofon i będzie tak jak teraz.<br>- Nie będzie tak jak