Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
nieszczęściu, biegł chodnikiem ulicy wysadzanej kasztanami, sękate gałęzie, bezwstydnie nagie, ukazywały całą swą agresję. Szyderstwo natury. Nic nie jest mu przyjazne. Gałęzie rwały, szarpały, krajały, dzieliły niebo. To samo niebo, które zaciągało się od wschodu sztywną mgłą, na wpół mleczną, na wpół wapienną. Może przynoszącą opady. Tak samo nieubłaganie oko konającego zasnuwa się bielmem śmierci. Boże, jeśli jesteś, jeśli jesteś wszechmocny, wielu w to wierzy, okaż mi swą łaskę, okaż, że masz serce, zwróć mi ją. Weź wszystko, tylko nie ją. Miał najgorsze przeczucia. Nie dalej jak wczoraj dwaj hultaje zgwałcili kobietę, która poszła po chrust do zagajnika. Są Łotysze, pijana
nieszczęściu, biegł chodnikiem ulicy wysadzanej kasztanami, sękate gałęzie, bezwstydnie nagie, ukazywały całą swą agresję. Szyderstwo natury. Nic nie jest mu przyjazne. Gałęzie rwały, szarpały, krajały, dzieliły niebo. To samo niebo, które zaciągało się od wschodu sztywną mgłą, na wpół mleczną, na wpół wapienną. Może przynoszącą opady. Tak samo nieubłaganie oko konającego zasnuwa się bielmem śmierci. Boże, jeśli jesteś, jeśli jesteś wszechmocny, wielu w to wierzy, okaż mi swą łaskę, okaż, że masz serce, zwróć mi ją. Weź wszystko, tylko nie ją. Miał najgorsze przeczucia. Nie dalej jak wczoraj dwaj hultaje zgwałcili kobietę, która poszła po chrust do zagajnika. Są Łotysze, pijana
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego