Żywcu mieszkała jedyna kobieta, która potrafiła to jeszcze robić. Rodzice Freda nie kochali się, ale też nie potrafili żyć bez siebie. Coś ich trzymało razem - czy to Fred, czy ten dom, czy "majątek". Nikt tego nie wiedział. Jedno było w ich domu widoczne - matka zdecydowanie dominowała. Żyła w ciągłych, nie kończących się pretensjach do ojca, do Freda, do całego świata. Fred, kiedy dorósł, mówił: "Ojciec za mało ją pieprzył i przez to to wszystko".<br>W końcu drzwi mieszkania otworzyły się, wyszedł Fred i ruszyli do zdziczałego ogrodu.<br>Interes ze szczawiem zaskoczył. Wykupili pół sklepu - potem trzeba było tylko wylać szczaw, wypłukać butelki