wiejskiej akuszerce, którą choroba ominęła szczęśliwie, zdawało się, że przyszedłem na świat wiosną, gdy drzewa owocowe pokryły się kwiatami.<br>Przyjemnie jest otworzyć rankiem okno, zobaczyć gałęzie wiśni oblepione kwieciem. Początek dnia pachnie zroszoną trawą, kwiatami i mlekiem z porannego udoju. I już wiadomo, że to na pewno dziś, teraz, zaraz kończy się kolejny rok twojego życia.<br>W dniu, jaki sobie wybrałem, by skończyć szesnaście lat, siedliśmy we trójkę pod wiśniami - Płowy, Pożeracz Chmur i ja. Jedliśmy chleb z miodem. Białe płatki wpadały nam do miseczek z lepką słodyczą. Pszczoły siadały na kromkach. Dmuchaliśmy, by je odpędzić. Oblizywaliśmy umazane miodem palce i