na przechowanie") i prawie z rozpaczą powierza futerał z saksofonem starszemu gitarzyście.<br>- Żebyś mi nie zgubił, Jarek, co? Bo to dwa tysiące dolarów, yamaha.<br>Gitarzysta, suchy czterdziestolatek, patrzy na niego zmęczonymi, podkrążonymi oczami. Kiedy gramoli się do mikrobusu, sprawia wrażenie ciężko chorego. <br>- Nie bój się nic, księżniczko afgańska. Przechowam ci konewkę. Tylko się nie upij - dorzuca i uśmiecha się smętnie. Wygląda, jak gdyby miał już dość podróżowania.<br>Po chwili mikrobus, spory, szesnastoosobowy ford, wysupłuje się spomiędzy dziesięciu srebrnych autokarów Academy Travel i znika w zimnym smogu Dwunastej Alei. Dyzio i Carlos odprowadzają wóz wzrokiem aż pod lotniskowiec-muzeum, a potem ruszają