Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
po słuchawkę. Trzymał ją z daleka od ucha. Zaczęło coś w niej szybko skrzeczeć. Skrzeczało tak i skrzeczało. Ojciec de Vos nie poruszał się. Przez ten czas przyglądałem się jego niedużej, siwej, kształtnej głowie. Gdyby nie słuchawka w ręku, mogłoby się wydawać, że taki znużony, a zarazem uważny słucha w konfesjonale czyjejś spowiedzi. Wreszcie głos w telefonie ucichł. Czekał. Ksiądz de Vos udzielił odpowiedzi.
- Nie. Teraz nie mogę. Jestem zajęty.
Odłożył słuchawkę. Ponownie schylił się nad kartką papieru. Zanim ją przestudiował - drugi telefon.
- Dobrze. Idę.
Przeprosił mnie na chwilę. Wstałem i ja, żeby rozkurczyć nogi. Uczyniwszy to poczułem się nieswojo sam
po słuchawkę. Trzymał ją z daleka od ucha. Zaczęło coś w niej szybko skrzeczeć. Skrzeczało tak i skrzeczało. Ojciec de Vos nie poruszał się. Przez ten czas przyglądałem się jego niedużej, siwej, kształtnej głowie. Gdyby nie słuchawka w ręku, mogłoby się wydawać, że taki znużony, a zarazem uważny słucha w konfesjonale czyjejś spowiedzi. Wreszcie głos w telefonie ucichł. Czekał. Ksiądz de Vos udzielił odpowiedzi.<br>- Nie. Teraz nie mogę. Jestem zajęty.<br>Odłożył słuchawkę. Ponownie schylił się nad kartką papieru. Zanim ją przestudiował - drugi telefon.<br>- Dobrze. Idę.<br>Przeprosił mnie na chwilę. Wstałem i ja, żeby rozkurczyć nogi. Uczyniwszy to poczułem się nieswojo sam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego