tylko. Jeśli złapią z kilkoma więcej, powieszą. Miłosiernie oszczędzę mu więc takiego losu. W las, Reinmarze, w las. Nie trwońmy czasu. <br>* <br>Spadł krótki i ciepły deszcz, gdy ustał, mokry las zaczął zasnuwać się mgłą. Ptaki nie śpiewały. Było cicho. Jak w kościele. <br>- Twoje grobowe milczenie - odezwał się wreszcie idący obok konia Szarlej - zdaje się coś wskazywać. Dezaprobatę jakby. Pozwól, niech zgadnę... idzie o tego dziada?<br>- Owszem, o niego. Postąpiłeś nieładnie. Nieetycznie, delikatnie mówiąc.<br>- Ha. Ktoś, kto zwykł pieprzyć cudze żony, zaczyna nauczać moralności. <br>- Nie porównuj, łaskawie, rzeczy nieporównywalnych. <br>- Tylko ci się zdaje, że są nieporównywalne. Nadto, mój niecny, w twym mniemaniu