ty powiedział, wałachu? - wycedził przez zęby kontroler, podchodząc do weterana.<br>- To, co słyszałeś, knurze! - rzucił mu w twarz jenerał i wstał, ruszając ku wyjściu.<br>- Popamiętasz te słowa - poprzysiągł zemstę kontroler i mruknął coś do kierowcy.<br>- Możesz mi skoczyć... wiesz gdzie! - zbył tę pogróżkę Sowiński i stanął u przednich wrót.<br>Tymczasem kontroler powrócił do pasażera z piecykiem i zażądał od niego Dowodu Osobistego. Ten go wyśmiał (słowami: 'i jeszcze czego, bucu!'), po czym, z dobytkiem w rękach, zrównał z Polakiem Prawym, dziękując mu za wsparcie..."<br>W tym dramatycznym momencie moja narracja, niestety, urwała się w pół zdania, albowiem rozwój wypadków - jak wściekła