Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 25
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
lokalnych władz i pacjentów, że szpital jest fatalnie zarządzany. - Starostwo było głuche na moje krytyczne uwagi pod adresem dyrektor Wyszyńskiej. Uznano mnie za zwolnionego z pracy wariata, który dąży do wyrównania krzywd. - Z pozoru tak to właśnie wygląda - przyznaje jeden z lekarzy.

- Marek Maciejewski zawsze był w naszym środowisku postacią kontrowersyjną. Wyrzucony z pracy za zaniedbanie (w prokuraturze wciąż trwa postępowanie w sprawie Alberta Wysockiego, ofiary wypadku samochodowego, który przed rokiem oskarżył lekarza o nierozpoznanie urazów w kolanach - przyp. PW) zatrudnił się w sąsiednim Pułtusku i załatwia dawne porachunki. Tym razem chyba przesadził.

Zarzuty są dwa, podstawowe. Dlaczego podpisał się jako
lokalnych władz i pacjentów, że szpital jest fatalnie zarządzany. - Starostwo było głuche na moje krytyczne uwagi pod adresem dyrektor Wyszyńskiej. Uznano mnie za zwolnionego z pracy wariata, który dąży do wyrównania krzywd. - Z pozoru tak to właśnie wygląda - przyznaje jeden z lekarzy.<br><br>- Marek Maciejewski zawsze był w naszym środowisku postacią kontrowersyjną. Wyrzucony z pracy za zaniedbanie (w prokuraturze wciąż trwa postępowanie w sprawie Alberta Wysockiego, ofiary wypadku samochodowego, który przed rokiem oskarżył lekarza o &lt;orig&gt;nierozpoznanie&lt;/&gt; urazów w kolanach - przyp. PW) zatrudnił się w sąsiednim Pułtusku i załatwia dawne porachunki. Tym razem chyba przesadził.<br><br>Zarzuty są dwa, podstawowe. Dlaczego podpisał się jako
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego