Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Wisia, Wisia, Wisia - wołał półgłosem bez jakiejkolwiek nadziei.

12. Pani Linsrumowa, ubrana schludnie, z białym staroświeckim kołnierzykiem przy czarnej sukni, weszła do ciemnego wnętrza sklepu. Za ladą stał baptysta wsparty dłońmi o kontuar. Wątłe światło wpadające tu z ulicy, przesiane przez piramidę butelek zasłaniających małe okienko, wyjmowało z mroku seledynowym konturem jego pochyloną głowę i spadziste ramiona. Pani Linsrumowa z opuszczonymi skromnie oczami postawiła bańkę blaszaną na ladzie pełnej kurzu, drobin cukru i łach mącznych.
- Proszę kilo soli, tylko tej białej, i dwie kwarty nafty. Powiedziała to szybko i apodyktycznie, aby zniewolić baptystę do natychmiastowego czynu, aby pozbawić go możności religijnych
Wisia, Wisia, Wisia - wołał półgłosem bez jakiejkolwiek nadziei.<br><br> 12. Pani Linsrumowa, ubrana schludnie, z białym staroświeckim kołnierzykiem przy czarnej sukni, weszła do ciemnego wnętrza sklepu. Za ladą stał baptysta wsparty dłońmi o kontuar. Wątłe światło wpadające tu z ulicy, przesiane przez piramidę butelek zasłaniających małe okienko, wyjmowało z mroku seledynowym konturem jego pochyloną głowę i spadziste ramiona. Pani Linsrumowa z opuszczonymi skromnie oczami postawiła bańkę blaszaną na ladzie pełnej kurzu, drobin cukru i łach mącznych.<br>- Proszę kilo soli, tylko tej białej, i dwie kwarty nafty. Powiedziała to szybko i apodyktycznie, aby zniewolić baptystę do natychmiastowego czynu, aby pozbawić go możności religijnych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego