Typ tekstu: Książka
Autor: Górska Halina
Tytuł: Druga brama
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1935
zrobiło się znowu ciemno. W sąsiednim
pokoju ucichło również i wąska smuga światła,
wpadająca przez szparę od drzwi, zgasła.

Nie spałam.

Leżałam nieruchomo, patrząc w ciemność.

Godziny mijały jedne za drugimi, nieskończenie długie,
przerywane tylko biciem zegara ze stołowego pokoju.

Wreszcie za oknami zaczęło szarzeć.

Powoli z ciemności wyłaniały się kontury sprzętów,
niewyraźne jeszcze i zamazane.

Szafa wyglądała jak ciemna, przytłaczająca
masa, piec był kimś, kto wynurzał się z mroku, długi,
barczysty i ponury. Suknia Frulein Anny rozwieszona na wieszaku
miała jakiś dziwny, na pół tylko martwy wygląd.


Na podłodze bielała porzucona Jasia.

Jej wciągnięte rączki zdawały się kogoś bezradnie
wzywać
zrobiło się znowu ciemno. W sąsiednim <br>pokoju ucichło również i wąska smuga światła, <br>wpadająca przez szparę od drzwi, zgasła. <br><br>Nie spałam. <br><br>Leżałam nieruchomo, patrząc w ciemność. <br><br>Godziny mijały jedne za drugimi, nieskończenie długie, <br>przerywane tylko biciem zegara ze stołowego pokoju. <br><br>Wreszcie za oknami zaczęło szarzeć. <br><br>Powoli z ciemności wyłaniały się kontury sprzętów, <br>niewyraźne jeszcze i zamazane. <br><br>Szafa wyglądała jak ciemna, przytłaczająca <br>masa, piec był kimś, kto wynurzał się z mroku, długi, <br>barczysty i ponury. Suknia Frulein Anny rozwieszona na wieszaku <br>miała jakiś dziwny, na pół tylko martwy wygląd. <br><br><br>Na podłodze bielała porzucona Jasia. <br><br>Jej wciągnięte rączki zdawały się kogoś bezradnie <br>wzywać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego