prezentujące się chwyty po to, aby je delikatnie sprawdzać.<br>Mówiliśmy już, że na Żabim Mnichu zdarzały się wypadki nietypowe. Jak dotychczas, mimo licznych odpadnięć, nie zginął tu żaden taternik. Spadali pod samą ścianę, tkwili kilka godzin w pionowych zerwach bojąc się głębiej odetchnąć, aby nie odpaść, doznawali lekkich i poważnych kontuzji, gubili haki i spadali kolegom na głowy czy plecy - ale wracali żywi.<br>Aż przyszedł 19 lipca 1967 r. Hanna K. prowadziła trzyosobowy zespół drogą na główny wierzchołek. W górnych partiach ściany, przy pokonywaniu przewieszki, odpadła około 20 m, wyrywając po drodze hak. Zawisła na linie, o 2 m obok znajdującego