Typ tekstu: Książka
Autor: Miłosz Czesław
Tytuł: Dolina Issy
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1955
żeby później nie obszczekał. Na tym swoim wozie palił cygara, a niedopałki rzucał za siebie i raz ledwo zdążył zeskoczyć, bo siano z tyłu stanęło w płomieniach. Kiedyś na rynku miasteczka podszedł do Żydka sprzedającego pomarańcze ile tego da się zjeść; Żydek na to, że pięć, Bitowt, że on zje kopę. Żydek, że on oddaje darmo temu, kto to potrafi. Bitowt skończył pięć dziesiątków a Żydek już w krzyk : "Radujcie , un zjadł kopę apelcynów, un zaraz umrze!" U siebie w domu trzymał doskonałego kucharza, z którym ciągle powtarzały się utarczki. Wieczorem Bitowt wzywał go do siebie i jęczał: "Łajdaku, ze służby
żeby później nie obszczekał. Na <page nr=69> tym swoim wozie palił cygara, a niedopałki rzucał za siebie i raz ledwo zdążył zeskoczyć, bo siano z tyłu stanęło w płomieniach. Kiedyś na rynku miasteczka podszedł do Żydka sprzedającego pomarańcze ile tego da się zjeść; Żydek na to, że pięć, Bitowt, że on zje kopę. Żydek, że on oddaje darmo temu, kto to potrafi. Bitowt skończył pięć dziesiątków a Żydek już w krzyk : <dialect>"Radujcie , un zjadł kopę apelcynów, un zaraz umrze!"</> U siebie w domu trzymał doskonałego kucharza, z którym ciągle powtarzały się utarczki. Wieczorem Bitowt wzywał go do siebie i jęczał: "Łajdaku, ze służby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego