Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
przerwać scenę.
Hans pierwszy oprzytomniał. Ściska ręce proboszcza. Siadają i Gerta udaje, że nie zauważyła ich wzruszenia. Karteluszek leży obok bukiecika. Piją kawę. Proboszcz nalał sobie wódki. Pije, po czym:
- Był taki dzień jak dziś. Takie młode ciepło. Ludzie próbują wyjść na spacer bez płaszcza. Za miasto. Na łąki. Dzieciarnia kopie piłkę... Naraz bachory przybiegają zziajane i wystraszone: "Tato, tam straszy!" Tak ojciec, jeden i drugi... ba całe rodziny idą zobaczyć, co tak stracha napędziło dzieciuchom. - Patrzy na Hansa i uśmiecha się smutno. - Pod ziemią, w bunkrze biło jakieś życie. Dzieci nie zmyśliły... Zaczęły się telefony, bo teren był wojskowy. Burmistrz
przerwać scenę. <br>Hans pierwszy oprzytomniał. Ściska ręce proboszcza. Siadają i Gerta udaje, że nie zauważyła ich wzruszenia. Karteluszek leży obok bukiecika. Piją kawę. Proboszcz nalał sobie wódki. Pije, po czym: <br>- Był taki dzień jak dziś. Takie młode ciepło. Ludzie próbują wyjść na spacer bez płaszcza. Za miasto. Na łąki. Dzieciarnia kopie piłkę... Naraz bachory przybiegają zziajane i wystraszone: "Tato, tam straszy!" Tak ojciec, jeden i drugi... ba całe rodziny idą zobaczyć, co tak stracha napędziło dzieciuchom. - Patrzy na Hansa i uśmiecha się smutno. - Pod ziemią, w bunkrze biło jakieś życie. Dzieci nie zmyśliły... Zaczęły się telefony, bo teren był wojskowy. Burmistrz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego