nauk. Trzeba mu przyznać, że nie był uczonym, który gromadzi publikacje na kilogramy czy aparaturę dla samego prestiżu. Prowadził badania przede wszystkim dla wewnętrznej satysfakcji, dla chęci zajrzenia Panu Bogu za kołnierz. Nie trzymał wyników i metod w tajemnicy, dzielił się obserwacjami i nie dbał, jeśli jego pomysły lub aparaturę kopiowali czy używali inni. <br>Tak się jednak zwykle składało, że w innych rękach nasze zestawy aparaturowe przestawały działać jak zaczarowane, rośliny zachowywały się w nierozsądny sposób, stawały dęba, wykazywały niesubordynację. Coraz bardziej nabierałem przekonania, że aby naprawdę poznać prawdziwe zachowanie się roślin, motywy ich zachowania czy prawdę o ich życiu, trzeba