Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
mi się wyrwać. Nie daję jednak za wygraną, zalewam się łzami i krzyczę: - Błagam pana, niech pan się ulituje... Ja muszę wykonać target... - Osuwam się na kolana. - Zrobię wszystko, czego pan zażąda... Wszystko... od tego zależy moje życie. - Szlocham autentycznie, z wielkim przejęciem. Drutt nie przestaje notować. Klient próbuje mnie kopnąć, ale jestem szybsza i obejmuję jego stopy. Rozpuszczam włosy i wycieram nimi jego buty. - Niech pan nie traci takiej okazji, wyjątkowa promocja, karta "Obiad", wyjątkowe francuskie piersi w panierze! - powtarzam, zalewając się łzami. Drutt cały się rozpromienia. Pan Marek z panią Bożenką, przytuleni do siebie, ukradkiem ocierają łzy. Do klienta
mi się wyrwać. Nie daję jednak za wygraną, zalewam się łzami i krzyczę: - Błagam pana, niech pan się ulituje... Ja muszę wykonać target... - Osuwam się na kolana. - Zrobię wszystko, czego pan zażąda... Wszystko... od tego zależy moje życie. - Szlocham autentycznie, z wielkim przejęciem. Drutt nie przestaje notować. Klient próbuje mnie kopnąć, ale jestem szybsza i obejmuję jego stopy. Rozpuszczam włosy i wycieram nimi jego buty. - Niech pan nie traci takiej okazji, wyjątkowa promocja, karta "Obiad", wyjątkowe francuskie piersi w panierze! - powtarzam, zalewając się łzami. Drutt cały się rozpromienia. Pan Marek z panią Bożenką, przytuleni do siebie, ukradkiem ocierają łzy. Do klienta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego