paletę, porządkuje utensylia, zadowolony idzie do szynku. Tam za ostatnie pieniądze stawia każdemu z halabardników piwo. Ma powody do radości, tak bardzo pragnął choćby przybliżyć się do cudownej przygody z sytym mrokiem niderlandzkim, ze swarliwymi diabłami. Z czasem chorału brabanckiego, śpiewających mgieł, czarnych, zmyślnych piesków na barkach, martwej natury, białych koronek. Choć odrobinę podszczypać starego kudłatego diabła - szydercę, który przyczaił się przy uchu pederasty Erazma i plecie jego ustami androny.<br>- Musisz to zapisać, piękne.<br>Pocałował ciepłe czoło żony. Na chwilę, nawet przy ułomnym oświetleniu, rozczulił go pięknie wykończony obrys ucha, bardzo szlachetny. - Teraz śpij, do świtu jeszcze możesz pospać, dobranoc.<br>- Dobranoc