dzieło ludzkie <orig>drapieżniało</>, idąc<br>Po Kainowej linii natchnienia. Motory<br>Rozkwitały, gwiaździste nieboskimi gwiazdy,<br>Aż śmierć, wzgardziwszy kosą, zasiadła w bombowcu.<br><br>Nigdy już, firmamencie, nie będziesz wytchnieniem<br>Dla myśli utrudzonej! Szatańska złośliwość<br>Chmurą pokryje twoje obszary, raz po raz,<br>A nigdy raz ostatni. Chyba z końcem świata!<br>Dzisiaj - różańce deszczu lub koronki śniegu;<br>Jutro - pożarne bomby, jak złociste kręgle,<br>Z tego samego nieba...</><br><br><div1><tit1>WIOSNA TEGOROCZNA</><br><br>Skowronek, jak ćma dzienna na powietrznej szybie<br>Trzepocący skrzydłami - skowronek radosny<br>Wzleciał nad ziemię, dźwięcząc. Maluczki rozumem,<br>Sądzi, że z wiosną pokój nastał - gdyż dla ptaków<br>Zima jest wojną: grozą, ucieczką, wygnaniem,<br>Powrotem, nieraz jeszcze przedwczesnym, śmiertelnym