Typ tekstu: Książka
Autor: Danuta Błaszak
Tytuł: Karuzela ku słońcu
Rok: 2003
bluzę i lycry Przykryłam się kołdrą. I zaczęłam liczyć od tysiąca do jednego. To ponoć najlepszy sposób na zaśnięcie. Przynajmniej Wisia tak uważa.
Zasnęłam chyba przy siedemset dwanaście. I znowu wiedziałam wszystko.
Podobnie jak po powrocie z Jeżowa. Moja przyjaciółka spała teraz u Roberta.
Na krześle przy łóżku leżała moja koronkowa bielizna. Obok tego jej mały plecaczek, po brzegi wypełniony kosmetykami. Zapach męskiego dezodorantu mieszał się z różanym.
Włosy miała ufarbowane na kasztanowo. Szkoda, westchnęłam. Wolałam jasne.
Kasztanowy? Zaczęłam się zastanawiać. Skąd ona wzięła farbę do włosów? Ja nic takiego nie używam. Mam naturalne. Blond w popielatym odcieniu.

Obudził mnie rano
bluzę i lycry Przykryłam się kołdrą. I zaczęłam liczyć od tysiąca do jednego. To ponoć najlepszy sposób na zaśnięcie. Przynajmniej Wisia tak uważa.<br>Zasnęłam chyba przy siedemset dwanaście. I znowu wiedziałam wszystko.<br>Podobnie jak po powrocie z Jeżowa. Moja przyjaciółka spała teraz u Roberta.<br>Na krześle przy łóżku leżała moja koronkowa bielizna. Obok tego jej mały plecaczek, po brzegi wypełniony kosmetykami. Zapach męskiego dezodorantu mieszał się z różanym.<br>Włosy miała ufarbowane na kasztanowo. Szkoda, westchnęłam. Wolałam jasne.<br>Kasztanowy? Zaczęłam się zastanawiać. Skąd ona wzięła farbę do włosów? Ja nic takiego nie używam. Mam naturalne. Blond w popielatym odcieniu. <br><br>Obudził mnie rano
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego