Oglądając wówczas pejzaże Jana Stanisławskiego, mimo woli porównywałem je z pejzażami Pani Marii, widząc różnice kolorystyczne. Tu, tak charakterystyczna szarość właściwa Szkole Krakowskiej, u Pani Marii żywy dźwięczny kolor, któremu hołdowała Szkoła Warszawska. Dzięki tym naszym plenerom, rozumiałem, patrzyłem wówczas tam, w salach Muzeum inaczej, mądrzej i mogłem mieć większe korzyści!<br>Teraz trochę o Jej malarstwie. Malowała przeważnie olejno, na tekturze, dużo rysowała, natomiast nie przypominam sobie, bym ją widział używającą akwareli. Moje pierwsze próby w malarstwie były robione akwarelą, najlepszym dla mnie materiałem, którego było wtedy pod dostatkiem, w całkiem niezłym gatunku i kolorze. O farby olejne było bardzo trudno