plecami, pomiędzy drzwiami a krzesłem, na którym siedzisz.<br> Jest przecież środek dnia i wnętrze pokoju wypełnia jaskrawa, słoneczna jasność. Cień jednak istnieje, przesuwa się powoli, chociaż tutaj i dziś właściwie być go nie powinno. Pochyla i odwraca głowę, a przecież tej głowy nie ma.<br> Śmieje się do ciebie obnażonymi zębami kościotrupa, a przecież nie ma twarzy. Cień, o którym wiesz, że nie istnieje, lecz który na pewno jest. Jak to możliwe? <br> Przesuniesz chłodną dłonią po czole. Zniknie.<br> - Potajemny ślub - szepnęła z zagadkowym uśmiechem, wsłuchana w przyspieszone bicie serca. - Ślub, który na razie musi pozostać naszą tajemnicą...<br> - Naszą? Ależ ja chciałabym wszystkim