pana Sierożki przestała szlochać i wzięła pana Janka pod rękę.<br>Zatrzymaliśmy się przy żółtym kopczyku piasku, obok którego czerniała otwarta czeluść ziemi, w którą opadnie na naszych oczach, jakby uciekał przed nadciągającą burzą, niedawny sprzedawca warzyw, landrynek i pijawek.<br>Brązowa trumna z białymi wypustkami wystającymi spod wieka, niby przytrzaśnięty rękaw koszuli, stała pomiędzy nami.<br>Uczepiłem się ręki dziadka i poczułem, że palce ma mocno zaciśnięte w pięść.<br>Stał z opuszczoną głową, a gdy ją na chwilę unosił, omijał spojrzeniem trumnę i błądził wzrokiem po drzewach i chmurach.<br>Z nagłym łoskotem osunęło się do dołu trochę piasku i spłoszyło motyla, który fruwał