pamiętał o byłym przyjacielu, wódkę będzie pił z kimś innym, jego, Lucjana, odwiedzi za dni dziesięć w pewnym pagórkowatym miejscu, wśród szumu drzew, gdzie jest wiele krzyżów i pomników. "Żegnam cię, Antku, i lepiej by było, gdyby twoja kartka przyszła wcześniej lub później: nigdy teraz. Naruszyłeś spokój".<br>Na łóżko wskoczył kotek. Szedł wzdłuż ciała Lucjana, aż dotarł do twarzy. Stanął niezdecydowany, zdziwiony jakby. Raptem miauknął, gwałtownie skoczył na podłogę i w dwóch susach skrył się pod kanapą. Miauczał tam tak długo, dopóki zniecierpliwiona Teodozja nie zabrała go do kuchni. <page nr=281> Uciszył się i nawet zdrzemnął gdzieś w kącie. Dziwaczne to było stworzenie