się! Strażak, amortyzując upadek strażacką kurtką, złapał niedoszłą ofiarę i przytrzymał na ziemi, bo ten w nerwach szarpał się strasznie. Zanim otrząsnął się z szoku, podrapał dwu strażaków, a swego zbawcę ugryzł w palec tak mocno, że siłą trzeba było wyciągać jego zęby z chroniącej dłoń rękawicy ratownika. Cóż, paromiesięczne... kotki mają zęby jak igiełki!<br>Takie wezwania, jak sobotnie, trafiają się strażakom dosyć często. Nie tylko zresztą do kotów, które po przekroczeniu pewnej wysokości nie umieją zejść same na dół. Nie tak dawno, w Białym Dunajcu ratowali np. życie młodych bocianów. - Ile to kosztuje, kto zapłaci - pytał któryś z gapiów, pewnie