Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
ma okropną gorączkę!
- Tylko tego nam brakowało - powiedziała Ziuta.
Z zimnym kompresem na czole Mariuszek majaczył długo w noc, a buran wył niemiłosiernie nad osadą i gnał w step ławice śnieżnego pyłu.

14
Właśnie w ów dzień Samowałow zwolnił się z roboty i wyruszył rankiem do arbuzowego kołchozu, aby kupić kożuch. Uległ namowom Wasyla, który napraszał się, aby mu towarzyszyć, i wziął go z sobą. Noce w namiocie, choć spali w ubraniach, okryci kocami, były tak przejmująco zimne, że Samowałow zaczął marzyć o obszernym, kudłatym kożuchu, który by otulił ich pospołu. Czasem nawiedzała go myśl o ogrzanych, ciepłych barakach w Nowym
ma okropną gorączkę!<br>- Tylko tego nam brakowało - powiedziała Ziuta.<br>Z zimnym kompresem na czole Mariuszek majaczył długo w noc, a buran wył niemiłosiernie nad osadą i gnał w step ławice śnieżnego pyłu.<br><br>14<br>Właśnie w ów dzień Samowałow zwolnił się z roboty i wyruszył rankiem do arbuzowego kołchozu, aby kupić kożuch. Uległ namowom Wasyla, który napraszał się, aby mu towarzyszyć, i wziął go z sobą. Noce w namiocie, choć spali w ubraniach, okryci kocami, były tak przejmująco zimne, że Samowałow zaczął marzyć o obszernym, kudłatym kożuchu, który by otulił ich pospołu. Czasem nawiedzała go myśl o ogrzanych, ciepłych barakach w Nowym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego