Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
na czoło wełnianą czapkę. - Są przecież, chłopie, jakieś granice...

- Powiedział tak? - Hehe kręcił głową z niedowierzaniem. - Ale jazda... Flaga Unii na eternicie... - Hehe z niedowierzaniem kręcił głową. - Melenkof to jednak kompletny odlot... - Oderwał w końcu spojrzenie od masztu. Spostrzegł, że jego buty z wolna zapadają się w błoto, które grubym kożuchem przykrywa całe obejście.
- Może i tak... Mógłby to trochę ogarnąć. - Guma po kilku krokach do bagażnika miał całe buty umazane ziemią. - Piękne unijne obejście... - Spojrzał z niesmakiem na kupę szkła i gruzu, leżącą tuż przy schodach do domu. Wyjął rzutnik i laptop. Na tylnym siedzeniu zostały gitary i wzmacniacze.
- Z
na czoło wełnianą czapkę. - Są przecież, chłopie, jakieś granice... <br><br>- Powiedział tak? - Hehe kręcił głową z niedowierzaniem. - Ale jazda... Flaga Unii na eternicie... - Hehe z niedowierzaniem kręcił głową. - Melenkof to jednak kompletny odlot... - Oderwał w końcu spojrzenie od masztu. Spostrzegł, że jego buty z wolna zapadają się w błoto, które grubym kożuchem przykrywa całe obejście.<br>- Może i tak... Mógłby to trochę ogarnąć. - Guma po kilku krokach do bagażnika miał całe buty umazane ziemią. - Piękne unijne obejście... - Spojrzał z niesmakiem na kupę szkła i gruzu, leżącą tuż przy schodach do domu. Wyjął rzutnik i laptop. Na tylnym siedzeniu zostały gitary i wzmacniacze. <br>- Z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego