Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
Przyniesiono zakąski, a do nich mocną włoską wódkę, od której kuzynka Sandry początkowo się wymawiała. Ale rzeczywiście zrobiło się zimno, zwłaszcza od momentu kiedy za drzewami, którymi obrośnięy był szczyt góry, znikło słońce. Powiało chłodem. W dolinie, coraz cięmniejszej i ciemniejszej, poczęły się jawić światełka. W miarę tych przemian w krajobrazie Wieśnicwicz w częstowaniu nas alkoholem stawał się natarczywszy. Upór jego w tym był jednak. pełen humoru. Po zakąskach - wieczysry makaron. Potem mięso, sałata, owoce, wszystko doskonałe. Wszystkiego dobiera1em, tym więcej że byłem po Lazaretto traćhę wyglodzony. Do tego wino, które Wieśniewicz lal w nas, no i w siebie. Do owoców
Przyniesiono zakąski, a do nich mocną włoską wódkę, od której kuzynka Sandry początkowo się wymawiała. Ale rzeczywiście zrobiło się zimno, zwłaszcza od momentu kiedy za drzewami, którymi obrośnięy był szczyt góry, znikło słońce. Powiało chłodem. W dolinie, coraz cięmniejszej i ciemniejszej, poczęły się jawić światełka. W miarę tych przemian w krajobrazie Wieśnicwicz w częstowaniu nas alkoholem stawał się natarczywszy. Upór jego w tym był jednak. pełen humoru. Po zakąskach - wieczysry makaron. Potem mięso, sałata, owoce, wszystko doskonałe. Wszystkiego dobiera1em, tym więcej że byłem po Lazaretto traćhę wyglodzony. Do tego wino, które Wieśniewicz lal w nas, no i w siebie. Do owoców
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego