Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
porządku!
Jest przewidująca.
Przyniosła ze sobą ręczniczek i pachnące mydło.
Widocznie dawniej zwróciła uwagę na stan moich rąk.
Na moje niechlujstwo, którego nie dostrzegałem!
Noszę wyplamiony szlafrok i przepoconą piżamę, sam nie wiem, jak
dawno nie zmienianą, bo łaźnia powinna być dopiero w najbliższy
czwartek.
Tak, w najbliższy czwartek.
A kran sterczy pod ślepą ścianą pawilonu.
Helena od razu go wypatrzyła, a ja nie zauważyłem.
Idziemy tam przez świeżą, soczystą trawę, ugina się jak murawa
boiska.
Rzeczywiście, jest tu i boisko do siatkówki, dwa słupy stoją, ale
jeszcze bez siatki.
Mosiężny kran na długiej żelaznej rurce sterczy ze studzienki pod
murem
porządku!<br> Jest przewidująca.<br> Przyniosła ze sobą ręczniczek i pachnące mydło.<br> Widocznie dawniej zwróciła uwagę na stan moich rąk.<br> Na moje niechlujstwo, którego nie dostrzegałem!<br> Noszę wyplamiony szlafrok i przepoconą piżamę, sam nie wiem, jak<br>dawno nie zmienianą, bo łaźnia powinna być dopiero w najbliższy<br>czwartek.<br> Tak, w najbliższy czwartek.<br> A kran sterczy pod ślepą ścianą pawilonu.<br> Helena od razu go wypatrzyła, a ja nie zauważyłem.<br> Idziemy tam przez świeżą, soczystą trawę, ugina się jak murawa<br>boiska.<br> Rzeczywiście, jest tu i boisko do siatkówki, dwa słupy stoją, ale<br>jeszcze bez siatki.<br> Mosiężny kran na długiej żelaznej rurce sterczy ze studzienki pod<br>murem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego