Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
właśnie mieszkam. Kościół jest nietknięty. Wszystko z XIV wieku. Hospitium trochę wewnątrz przerobione. Zatrzymują się tam księża bawiący przejazdem w Rzymie, ot, tacy jak ja.
Następnego dnia zeszliśmy się znowu o tej samej porze w loggii. Widok z niej piękny na wąski i architektonicznie ciekawy podwórzec Biblioteki. Ale jak z krateru żar się z niego unosi. Oddychać nie ma czym. Powietrze gęste, ciśnie z góry, bo panuje sirocco. Biedny Piolanti w sutannie, pewnie tej samej na zimę i lato, dusi się. Pot mu ścieka z twarzy. Ociera go to chustką, to rękawem. Na mój widok wyciąga rękę. Mokra jest.
- A może
właśnie mieszkam. Kościół jest nietknięty. Wszystko z XIV wieku. Hospitium trochę wewnątrz przerobione. Zatrzymują się tam księża bawiący przejazdem w Rzymie, ot, tacy jak ja.<br>Następnego dnia zeszliśmy się znowu o tej samej porze w loggii. Widok z niej piękny na wąski i architektonicznie ciekawy podwórzec Biblioteki. Ale jak z krateru żar się z niego unosi. Oddychać nie ma czym. Powietrze gęste, ciśnie z góry, bo panuje sirocco. Biedny Piolanti w sutannie, pewnie tej samej na zimę i lato, dusi się. Pot mu ścieka z twarzy. Ociera go to chustką, to rękawem. Na mój widok wyciąga rękę. Mokra jest.<br>- A może
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego