Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
dystyngowany. Hans uśmiechnął się, przypomniawszy sobie, jak palcem wskazywał pasujące do smutku kolory.
Mijał lipy i ukosem przecinał skwer. Czuł w sobie nadmiar wrażeń nie do wprowadzenia pod jedno sklepienie. Zamiast liści olch, które odrywałyby się, żeby mu towarzyszyć aż do progu plebanii szumem pożegnalnym, ujrzał karpie porozpruwane, jak nadpływają, krążą mu wokół głowy i biją tępymi pyskami o jego czoło z betonu.
Otrząsnął się. Drzwi do kuchni były uchylone. Zapukał.
- Proszę... aaa... Bitte, Herr Professor... Proszę siadać. Za chwilę będzie kolacja... W tutejszym radiu mówili o księdzu proboszczu. Nawet ładnie. Dali kilka wypowiedzi parafian... ludzi z sercem. - Głos jej się
dystyngowany. Hans uśmiechnął się, przypomniawszy sobie, jak palcem wskazywał pasujące do smutku kolory. <br>Mijał lipy i ukosem przecinał skwer. Czuł w sobie nadmiar wrażeń nie do wprowadzenia pod jedno sklepienie. Zamiast liści olch, które odrywałyby się, żeby mu towarzyszyć aż do progu plebanii szumem pożegnalnym, ujrzał karpie porozpruwane, jak nadpływają, krążą mu wokół głowy i biją tępymi pyskami o jego czoło z betonu. <br>Otrząsnął się. Drzwi do kuchni były uchylone. Zapukał. <br>- Proszę... aaa... Bitte, Herr Professor... Proszę siadać. Za chwilę będzie kolacja... W tutejszym radiu mówili o księdzu proboszczu. Nawet ładnie. Dali kilka wypowiedzi parafian... ludzi z sercem. - Głos jej się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego