publikacji materiału objętego zakazem</> - przekonywał mnie mecenas Naumann. Gdyby do podjęcia takich kroków doszło, konieczne będzie ustalenie, skąd gazeta i radio miały zakazany film, kto go im udostępnił. Podejrzenie padnie w pierwszym rzędzie na Henryka D. i Jacka G.<br>Oni natomiast - reżyser Dederko i producent Gwizdała - zamiast robić filmy, stale krążą między salami wielkiej i małej sprawiedliwości, kancelariami adwokackimi oraz pokojami przesłuchań, w charakterze pozwanych, oskarżonych, podejrzanych i obwinionych. Nie mają czasu pisać nowych scenariuszy, bo muszą składać zeznania i wyjaśnienia, sporządzać pisma procesowe, wymyślać odpowiedzi na zarzuty, zbierać dowody swojej niewinności oraz dobrej wiary.<br>Karcący bicz Amwaya poczuli na swych