bawiła się z nim, klocki z nim ustawiała, opowiadała bajki, obrazki w książkach pokazywała. Z ojcem rzadziej się Maciuś widywał, bo król często wyjeżdżał do wojska albo w gości - różnych królów przyjmował. To znów narady miał i posiedzenia.<br>Ale i król, bywało, znajdzie dla Maciusia wolną chwilę, pobawi się w kręgle, wyjedzie z nim - król na koniu, a Maciuś na kucu - w długie aleje królewskiego ogrodu. A teraz co będzie? Zawsze ten nudny zagraniczny wychowawca, który ma taką minę, jakby dopiero co wypił szklankę mocnego octu. I czy to znów tak przyjemnie być królem? Chyba nie? Gdyby naprawdę była wojna, można