ozdobione czerwonymi napisami "saldo", "winien" i "ma", gdzie wrysowywałam i wpisywałam później moje komiksy o pensji dla panienek.<br> Źródłem wiedzy w tej materii była mama z jej doświadczeniami na warszawskiej pensji pani Tołwińskiej - a ja wymyślałam tylko nazwiska jej koleżanek, od rzeczywistej Zosi Malinowskiej do urojonej Ludwisi Pehóz, przez "o kreskowane" i z akcentem na ostatnią sylabę, twierdziłam bowiem uparcie, że to idealne nazwisko dla panienki przybyłej z Francji.<br>W komponowaniu podpisów pomagała mi Alma, córka fabrycznego<br>portiera, ale och! - tak niemile pachniały jej tłuste warkocze! Odkryłam<br>zresztą, że nie tylko czyta, lecz i pisze gorzej ode mnie, więc na dobre