Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
golfik z różowymi lampasami i podciągnęła gwałtownie suwak pod brodę, tak że o mały włos nie przyszczypała sobie skóry. Syknęła cicho.
Co za kretynka, co za idiotka!... Spojrzała ze złością na opróżniony listek po pigułkach antykoncepcyjnych. Jakbym miała szesnaście lat, jakbym była zupełną gówniarą... No po prostu zapomniałam, jak jakaś kretynka. Jak mogłam to zrobić, jak mogłam! - Sapnęła ze złością. - Czy ja jestem jakaś prolajferka? Do jasnej cholery, co to z tego będzie? Czy to może być w ogóle prawda?
Powlokła się do kuchni. Zapaliła gaz i postawiła napełniony oligocenką szafirowy, emaliowany imbryk z klasycznie rozdwojonym dzióbkiem. Dodo jeszcze spała. Nagle
golfik z różowymi lampasami i podciągnęła gwałtownie suwak pod brodę, tak że o mały włos nie przyszczypała sobie skóry. Syknęła cicho.<br>Co za kretynka, co za idiotka!... Spojrzała ze złością na opróżniony listek po pigułkach antykoncepcyjnych. Jakbym miała szesnaście lat, jakbym była zupełną gówniarą... No po prostu zapomniałam, jak jakaś kretynka. Jak mogłam to zrobić, jak mogłam! - Sapnęła ze złością. - Czy ja jestem jakaś prolajferka? Do jasnej cholery, co to z tego będzie? Czy to może być w ogóle prawda?<br>Powlokła się do kuchni. Zapaliła gaz i postawiła napełniony oligocenką szafirowy, emaliowany imbryk z klasycznie rozdwojonym dzióbkiem. Dodo jeszcze spała. Nagle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego