Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
piórnikiem i kredkami w tornistrze.
- Nie w robocie? Dawno cię nie było - zagadnął Rubin, przerywając śpiew. Oparł gitarę o schody, profesjonalnym, szybkim spojrzeniem obrzuciwszy puszkę.
- E, chyba zluzuję, bez sensu. Dziadek znowu mnie przekręcił na czterdzieści złotych. Dwie nocki za fri, czujesz klimat? - machnął ręką Zygmunt, zrezygnowany.
- Takie czasy, Dziadek kroi, jak może, nie?
- Pieprzony rencista-zomowiec! Tysiąc pięćset renty, wypasiona żona, wypasione wnuki, a jeszcze i tych kilku złotych nie odpuści. A na ścianie, in memoriam, pała, biała broń peerelowskiego Sarmaty!
- A kto cię trzyma? Masz dość - to sobie odpuść. Mnie nikt nie przekręca. Chyba że sam się przekręcę. Ale
piórnikiem i kredkami w tornistrze. <br>- Nie w robocie? Dawno cię nie było - zagadnął Rubin, przerywając śpiew. Oparł gitarę o schody, profesjonalnym, szybkim spojrzeniem obrzuciwszy puszkę.<br>- E, chyba zluzuję, bez sensu. Dziadek znowu mnie przekręcił na czterdzieści złotych. Dwie nocki za fri, czujesz klimat? - machnął ręką Zygmunt, zrezygnowany.<br>- Takie czasy, Dziadek kroi, jak może, nie?<br>- Pieprzony rencista-zomowiec! Tysiąc pięćset renty, wypasiona żona, wypasione wnuki, a jeszcze i tych kilku złotych nie odpuści. A na ścianie, in memoriam, pała, biała broń peerelowskiego Sarmaty!<br>- A kto cię trzyma? Masz dość - to sobie odpuść. Mnie nikt nie przekręca. Chyba że sam się przekręcę. Ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego