ale ta jedna pozostała na zawsze, w nienaturalnym powiększeniu, przybita na obwieszonej setkami gracików ścianie pamięci.<br>Rozumiał wszystko: robotnicy burzą się, idą otwartą piersią naprzeciw salwom policji <br><gap reason="sampling"><br>Towarzysz Laval, wsparty łokciem na kolanie, ze słuchawką przy uchu, czekał, dopalając papierosa. Minęło z dziesięć minut.<br>Naraz w słuchawce zakaszlały czyjeś przyśpieszone kroki <page nr=251>.<br> Z oddali nadleciał, zatrzepotał, zabrzęczał głos, zaplątany w pajęczynie drutów.<br>- Tu mer Tansorel.<br>- Czy zbudzono proboszcza? - Już idzie.<br>- Niech pan mu da drugą słuchawkę. Sprawa dotyczy i jego. Nie chcę powtarzać dwa razy - mówił tonem rozkazującym Laval.<br>- Słuchamy. Kto mówi? Czy to pan, panie prefekcie?<br>- Proszę słuchać uważnie. Mówi ekspedycja