Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
życiem. Gromadą... Żwawo. I wreszcie
Ponad pochodem, jak pochód długi
W równych szeregach lecą papugi,
Wprost na obiektyw... Tylko z polotem...
Koniec... A teraz wszyscy z powrotem.
Tu pan Soczewka zatarł aż ręce:
- Ależ wspaniały film dziś nakręcę.

Zwierzęta mając chwilę spokoju
Pobiegły z wrzaskiem do wodopoju.
Nawet niektóre, jak krokodyle,
Siedziały w wodzie przez dłuższą chwilę.
A lew spoglądał na nie z wysoka,
Czuwał, nikogo nie spuszczał z oka,
Potrząsał groźnie kudłami grzywy
I pomrukiwał jak król prawdziwy.
Rzekł pan Soczewka do lwa na migi:
- Teraz filmować będę wyścigi.
Lew ryknął groźnie: - Stawajcie w rzędzie,
Tu start jest, meta natomiast
życiem. Gromadą... Żwawo. I wreszcie<br>Ponad pochodem, jak pochód długi<br>W równych szeregach lecą papugi,<br>Wprost na obiektyw... Tylko z polotem...<br>Koniec... A teraz wszyscy z powrotem.<br>Tu pan Soczewka zatarł aż ręce:<br>- Ależ wspaniały film dziś nakręcę.<br><br>Zwierzęta mając chwilę spokoju<br>Pobiegły z wrzaskiem do wodopoju.<br>Nawet niektóre, jak krokodyle,<br>Siedziały w wodzie przez dłuższą chwilę.<br>A lew spoglądał na nie z wysoka,<br>Czuwał, nikogo nie spuszczał z oka,<br>Potrząsał groźnie kudłami grzywy<br>I pomrukiwał jak król prawdziwy.<br>Rzekł pan Soczewka do lwa na migi:<br>- Teraz filmować będę wyścigi.<br>Lew ryknął groźnie: - Stawajcie w rzędzie,<br>Tu start jest, meta natomiast
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego