szkła, pracował w rzeźni. I stamtąd słał żonie<br>dolary na morgi, a dla zadokumentowania więzi z panem Bogiem ufundował<br>dwa lichtarze na ołtarz budującego się kościoła oraz trąbę. Ale wszak<br>nie po to tyrał na prerii koło Santa Clara na ów instrument, by jego<br>wróg wkraczał przy jego dźwiękach do królestwa niebieskiego!<br> - A mało brakowało, bym sam księdzem został, bo mnie matka wybrała do<br>duchownego stanu. Uciekł ja z domu, trzy dni ukrywał się w stogu na<br>Średnich Gonach, bezlitosną rozpaczą przejęty. Aj, Bożeńcu - myślał ja<br>- taż jaki ze mnie ksiądz, jak ja codziennie myślą grzeszę, bo nie<br>wiem, czy ja