od-stać", nie możemy liczyć na to, że zło, które popełniamy, jakimś magicznym sposobem samo się unieważni, pozostanie niezauważone czy nie pociągnie za sobą dalszych skutków. Linię obrony, jaką przyjęła Christa Wolf, można by natomiast wziąć niemalże za umyślną demonstrację właśnie tej prymitywnej pseudo-etyki unikania odpowiedzialności, której iluzoryczność i krótkowzroczność Havel wykazuje. Zaczęło się od tego, że zapytana, dlaczego nigdy dotąd nie ujawniła faktu swojej trzyletniej współpracy ze Stasi, pisarka odparła, że o niej... zapomniała. (Co w tej odpowiedzi najbardziej szokuje, to fakt, że wcale nie musiała być kłamstwem.) Następnie zaś, ponieważ to wyjaśnienie jakoś nikogo nie zadowoliło, oparła swoją