zaistnieć. Szczęśliwie nie może być niewypałem, prawie nigdy: wiersz, jego bogactwo obroni się zawsze, w najbardziej trudnych dla siebie okolicznościach. Wystawiano <hi rend="italic">"Salomeę"</>najróżniej: jak przypowieść o winie, i odkupieniu, jak przyczynek do dziejów polsko-ukraińskich wieku XVIII, jak romans historyczny (o taką kategorię odbioru "Snu" dopominał się uparcie Słowacki) z krwawym udziałem realnych dziejów, jak romantyczną bajkę wreszcie. Adam Hanuszkiewicz, jeśli mu wierzyć, postawił na wiersz. <br>Idea słuszna: pójście za rytmem, melodią, skojarzeniami, poddanie się temu całkowite. Ono właśnie - owo poddanie, miało doprowadzić do metafizyki i dzisiejszych sensów <hi rend="italic">"Salomei"</>. Obudzić żywą, nową materię, materię teatru. Nową jakość mistyczno-barokowych, romantycznych, błysków